...ZŁAPAŁ KOCUR MYSZ...
Złapał kocur głupiutką, samotną mysz, która przypadkiem pojawiła się nie w tym miejscu.
Nie był głodny, przed chwilą nasycił się inną, ale my myśl o tym, że ma w łapach kolejną pobudzała do działania mózg, który wysyłał bodźce do gruczołów, te zaś robiły już swoje. Całkiem normalna reakcja.
Nie zjadł jej od razu. Kilkakrotnie dawał szanse ucieczki, po czym w formie zabawy łapał ją za ogon, to zachodził jej drogę, niby przypadkiem trącał łapą po grzbiecie i przewracał. W gruncie rzeczy jednak zatrzymywał ją przy sobie, nie pozwalając na oddalenie się na dalej, na dłużej.
Kocur był mądry i sprytny – jak na łowcę przystało. Ale wspaniały „myśliwy” popełnił błąd, w rozkoszy zabawą i myślą o przysmaku, oblizał się o jeden raz za dużo. Mysz oprzytomniała i czmychnęła.
Kocurowi nie było żal, bo ona nie była najważniejsza, a on właściwie nie był głodny. Coś mu uciekło, coś stracił.
- W sumie nie pierwsza i nie ostatnia.
Myszy!!! Uwaga na kocury!!!
Na próżno ostrzeżenia...