...MAŁE, MAŁO...
Jestem małym, miękkim kłębuszkiem. Takim kłębuszkiem, który całym swoim kształtem mówi: dotknij mnie, przytul mnie. Ale tylko w środku. Na zewnątrz muszę być wyprostowana i silna. Chociaż cała groźna bitwa będzie toczona długopisem. Czarnym tuszem.
I jestem małą, nadąsaną dziewczynką. Przerażoną tym, co te dąsy i fochy przynoszą. I nie mogę odwołać żadnych złych słów. Bo takie nie padły. I nie mogę odczarować żadnych złych uczynków. Bo takich nie było. To dlaczego czuję, że zdeptałam tupiącą nóżką parę zamków ze złocistego piasku?
A telefon milczy. "Jak ciemny grobowiec." Oczywiście.