• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

besia

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
28 29 30 01 02 03 04
05 06 07 08 09 10 11
12 13 14 15 16 17 18
19 20 21 22 23 24 25
26 27 28 29 30 31 01

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Archiwum

  • Sierpień 2008
  • Grudzień 2006
  • Lipiec 2005
  • Luty 2005
  • Styczeń 2005
  • Grudzień 2004
  • Listopad 2004
  • Październik 2004
  • Wrzesień 2004
  • Sierpień 2004
  • Lipiec 2004
  • Czerwiec 2004
  • Maj 2004
  • Kwiecień 2004
  • Marzec 2004
  • Luty 2004
  • Styczeń 2004
  • Grudzień 2003
  • Listopad 2003
  • Październik 2003
  • Wrzesień 2003
  • Sierpień 2003
  • Lipiec 2003
  • Czerwiec 2003
  • Maj 2003
  • Kwiecień 2003
  • Marzec 2003

Archiwum 25 maja 2003


...WIECEJ ...

Nieliczni ludzie znają moje marzenia... Może dlatego, że kiedy się nimi dzielę oczekuję akceptacji, szacunku i zrozumienia, a nie ich analizowania. Kiedyś usłyszałam: „Musisz się zdecydować, jakoś to ugładzić, bo twoje marzenia przeczą sobie nawzajem”. Muszę? co najwyżej mogę, ale nawet nie wiem czy chcę... Coś we mnie buntuje się przeciw racjonalizmowi i uporządkowaniu, a coraz bardziej skłania się ku zamotaniu... Przecież to marzenia, a nie plany, więc w ich treść może być wpisane jakieś narwanie i niewiarygodność. Marzenia, ich oswajanie, dążenie do ich realizacji, szereg pragnień - to treść życia, ale nie jest powiedziane, że szczęśliwsza będę dostając wszystko tu i teraz. A poza tym, ja od zawsze cierpiałam na niedobór zdrowego rozsądku... Nie cierpię racjonalnych decyzji, które w powszechnej opinii porządkują życie... Niezdrowe to, ale lubię niejednoznaczne sytuacje, lubię kiedy wszystko ma dwie strony, albo i więcej, kiedy jest wielowymiarowe, bogate, aż do przesady... I czasami łamię konwencję mojej grzecznej codzienności, chociaż w czasie największych burz ona jest najbezpieczniejszym azylem, i nie uciekam przed nią... I ulegam własnej narowistej i niesfornej woli... To nic, że ta wola znajduje się zazwyczaj w opozycji do zdrowego rozsądku, to tylko kwestia odpowiedniej motywacji... A ta bywa zaskakująco prosta: jeśli przekonam się, że warto czegoś doświadczyć, coś przeżyć, coś zgubić, znaleźć - to znajdę na to argumenty choćby najbardziej niewiarygodne. A zdrowy rozsądek? no cóż, może mnie pocałować prosto w piegowaty nos...

I tak powszechnie wiadomo, że więcej mam szczęścia niż rozumu...

 

25 maja 2003   Komentarze (5)
Besia | Blogi