• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

besia

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
28 29 30 01 02 03 04
05 06 07 08 09 10 11
12 13 14 15 16 17 18
19 20 21 22 23 24 25
26 27 28 29 30 31 01

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Archiwum

  • Sierpień 2008
  • Grudzień 2006
  • Lipiec 2005
  • Luty 2005
  • Styczeń 2005
  • Grudzień 2004
  • Listopad 2004
  • Październik 2004
  • Wrzesień 2004
  • Sierpień 2004
  • Lipiec 2004
  • Czerwiec 2004
  • Maj 2004
  • Kwiecień 2004
  • Marzec 2004
  • Luty 2004
  • Styczeń 2004
  • Grudzień 2003
  • Listopad 2003
  • Październik 2003
  • Wrzesień 2003
  • Sierpień 2003
  • Lipiec 2003
  • Czerwiec 2003
  • Maj 2003
  • Kwiecień 2003
  • Marzec 2003

Archiwum 21 maja 2003


... UCIEKAJACY POCIAG ...

Ile osób to już tłum... Wchodzę do bardzo zatłoczonego pomieszczenia, na małej przestrzeni około 400 osób, a ja mam zamknięte oczy... Nie widzę twarzy, nie słyszę słów... Po prostu czuję... Znowu czuję... Na ślepo wybieram kogoś z tłumu... 10 długich sekund utwierdza mnie w przekonaniu, że to właśnie ktoś kogo szukałam... Otwieram oczy, poddaję się słowom... Tak, jest nadal we mnie to zdziwienie, i topniejąca wiara w Przypadek... A może gdyby wiara w Przypadek rosła zamiast topnieć byłoby mi łatwiej... Gdybym potrafiła przekonać samą siebie, że tak... to Przypadek, Intuicja, Szósty Zmysł, cokolwiek z tych niewytłumaczalnych a przecież dziejących się zjawisk. Ale na wiarę w Przypadek jest już za późno...
Dlaczego? Mój ukochany cytat Picassa: „Ja nie szukam, ja znajduję”... I znajduję uparcie, na nowo, każdego dnia, z pierwszym promieniem słońca, lub pierwszą kroplą deszczu, które osiadają na szybie i wyznaczają zaledwie pogodę... Znajduję... W sobie...
Nazwałam to... Wciąż niedowierzam, choć już nie wątpię... I nic już nie mogę...
Nawet spać... Chociaż próbowałam. Ale od nocy można chcieć uciec, gdy jest naszym wrogiem. A noc akurat jest moim przyjacielem... jakże to banalnie brzmi... A ja nie chcę wpuszczać snu pod powieki... Patrzę w okno... W chłodnej tafli szyby, która odgradza mnie od mroku widzę swoje odbicie... Pół twarzy oświetlone zimnym światłem monitora i ciepłym blaskiem waniliowej świecy... Rozchylone usta, szeroko otwarte oczy, lekko uniesione brwi... wilgotny ślad łzy spływającej po policzku i tonącej w miękkości oliwkowego polaru... Taką siebie widzę... Lekko unoszę kąciki ust... Blask na twarzy – tak naturalny, kiedy pojawiają się moje ukochane puchate koty myśli... Myśli, które rozświetlają od wewnątrz... przecież nie tylko ja to widzę... „Piękniejesz z tymi myślami, z tymi słowami”... Zadziwiam się znowu kiedy myślę, jak niewiele potrzeba abym poczuła się piękna...
Wraca do mnie ten cytat...
„Zatrzymaj mnie
Jeszcze pora
Jeszcze jest dzisiaj
-nie wczoraj
Zatrzymaj mnie
Jeszcze pora
Przeczuj, że cały mój chłód grą
Jest jeszcze dzisiaj – nie wczoraj
I może będzie jutro”
Niech już będzie to jutro... Jakiekolwiek by nie było... Bo mam świadomość, że własne dzisiaj chyba jednak przespałam...
Tak... ja też nie potrafię tego żałować... A te dwie kolejne co to płyną...? Właśnie to nie smutek, żal czy przykrość... to po prostu świadomość, że na moje nazwanie odważyłam się za późno...
Uciekający pociąg...? Tak, widziałam kilka dusz stojących na pustoszejącym peronie, i oswajających myśl, że to jedno maleńkie zdarzenie, które zatrzymało ich w drodze, ono jedno było przyczyną tego spóźnienia... Będzie następny pociąg...? Może kiedyś... Ale w tamtym odjechały bagaże... Żyję... I uśmiecham się przez łzy. Wiem, jestem niepoprawna... Dobrze wiesz i ja to wiem, że...

21 maja 2003   Komentarze (6)
Besia | Blogi