... UCIEKAJACY POCIAG ...
Ile osób to już tłum... Wchodzę do bardzo zatłoczonego pomieszczenia, na małej przestrzeni około 400 osób, a ja mam zamknięte oczy... Nie widzę twarzy, nie słyszę słów... Po prostu czuję... Znowu czuję... Na ślepo wybieram kogoś z tłumu... 10 długich sekund utwierdza mnie w przekonaniu, że to właśnie ktoś kogo szukałam... Otwieram oczy, poddaję się słowom... Tak, jest nadal we mnie to zdziwienie, i topniejąca wiara w Przypadek... A może gdyby wiara w Przypadek rosła zamiast topnieć byłoby mi łatwiej... Gdybym potrafiła przekonać samą siebie, że tak... to Przypadek, Intuicja, Szósty Zmysł, cokolwiek z tych niewytłumaczalnych a przecież dziejących się zjawisk. Ale na wiarę w Przypadek jest już za późno...
Dlaczego? Mój ukochany cytat Picassa: „Ja nie szukam, ja znajduję”... I znajduję uparcie, na nowo, każdego dnia, z pierwszym promieniem słońca, lub pierwszą kroplą deszczu, które osiadają na szybie i wyznaczają zaledwie pogodę... Znajduję... W sobie...
Nazwałam to... Wciąż niedowierzam, choć już nie wątpię... I nic już nie mogę...
Nawet spać... Chociaż próbowałam. Ale od nocy można chcieć uciec, gdy jest naszym wrogiem. A noc akurat jest moim przyjacielem... jakże to banalnie brzmi... A ja nie chcę wpuszczać snu pod powieki... Patrzę w okno... W chłodnej tafli szyby, która odgradza mnie od mroku widzę swoje odbicie... Pół twarzy oświetlone zimnym światłem monitora i ciepłym blaskiem waniliowej świecy... Rozchylone usta, szeroko otwarte oczy, lekko uniesione brwi... wilgotny ślad łzy spływającej po policzku i tonącej w miękkości oliwkowego polaru... Taką siebie widzę... Lekko unoszę kąciki ust... Blask na twarzy – tak naturalny, kiedy pojawiają się moje ukochane puchate koty myśli... Myśli, które rozświetlają od wewnątrz... przecież nie tylko ja to widzę... „Piękniejesz z tymi myślami, z tymi słowami”... Zadziwiam się znowu kiedy myślę, jak niewiele potrzeba abym poczuła się piękna...
Wraca do mnie ten cytat...
„Zatrzymaj mnie
Jeszcze pora
Jeszcze jest dzisiaj
-nie wczoraj
Zatrzymaj mnie
Jeszcze pora
Przeczuj, że cały mój chłód grą
Jest jeszcze dzisiaj – nie wczoraj
I może będzie jutro”
Niech już będzie to jutro... Jakiekolwiek by nie było... Bo mam świadomość, że własne dzisiaj chyba jednak przespałam...
Tak... ja też nie potrafię tego żałować... A te dwie kolejne co to płyną...? Właśnie to nie smutek, żal czy przykrość... to po prostu świadomość, że na moje nazwanie odważyłam się za późno...
Uciekający pociąg...? Tak, widziałam kilka dusz stojących na pustoszejącym peronie, i oswajających myśl, że to jedno maleńkie zdarzenie, które zatrzymało ich w drodze, ono jedno było przyczyną tego spóźnienia... Będzie następny pociąg...? Może kiedyś... Ale w tamtym odjechały bagaże... Żyję... I uśmiecham się przez łzy. Wiem, jestem niepoprawna... Dobrze wiesz i ja to wiem, że...
Dodaj komentarz