• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

besia

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
28 29 30 01 02 03 04
05 06 07 08 09 10 11
12 13 14 15 16 17 18
19 20 21 22 23 24 25
26 27 28 29 30 31 01

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Archiwum

  • Sierpień 2008
  • Grudzień 2006
  • Lipiec 2005
  • Luty 2005
  • Styczeń 2005
  • Grudzień 2004
  • Listopad 2004
  • Październik 2004
  • Wrzesień 2004
  • Sierpień 2004
  • Lipiec 2004
  • Czerwiec 2004
  • Maj 2004
  • Kwiecień 2004
  • Marzec 2004
  • Luty 2004
  • Styczeń 2004
  • Grudzień 2003
  • Listopad 2003
  • Październik 2003
  • Wrzesień 2003
  • Sierpień 2003
  • Lipiec 2003
  • Czerwiec 2003
  • Maj 2003
  • Kwiecień 2003
  • Marzec 2003

Archiwum 13 maja 2003


...PODEJRZENIE O SPOKÓJ...

A więc wydało się. Jestem podejrzewana o spokój… Wierzyć mi się nie chce, bo od kiedy sięgam pamięcią, spokoju było mi mało… I nagle dostrzegłam w sobie tę niezwykłą umiejętność – wiem jak go odnaleźć. Bo ja go najprawdopodobniej mam, tyle że schowany, ukryty tak bardzo, że nawet ja sama pewności nie mam. Wiem jedno – mnie ten spokój nie jest darowany, ja go sama odnajduję. Także w takich chwilach jak ta. Bo jest wieczór, bo piję kawę dziś już ostatnią, bo gra piękna muzyka z filmu „Co się wydarzyło w Madison Country”, bo dzień, który mógł być koszmarny i trudny, sam się przewinął.

 

Cieszy mnie ten stan – rano wstaję ze świadomością, że czeka mnie natłok zajęć, że nie znajdę ani jednej chwili wolnej, że najmniejszy nawet poślizg jest przyczynkiem do mniejszej lub większej katastrofy. Pamiętam , że całkiem niedawno jedna zaledwie myśl o czekającym mnie takim dniu powodowała popłoch.

 

„Boję się tego, co mnie jutro czeka…”

„A czy kiedykolwiek nie poradziłaś sobie z takim dniem?”

„Nie, właściwie to nie…”

„Więc czym ten jutrzejszy dzień różni się od tamtych?”

 

Dziś już sama odpowiadam sobie na takie pytania; poradzę sobie, a nawet gdyby… przyznaję sobie prawdo popełniania błędów. I już.

 

Mam wrażenie, że hartuję się z każdą trudna sytuacją, z wszystkim, czemu muszę się przeciwstawiać. I wygrywam. Gromadzę te swoje małe zwycięstwa na swoim własnym prywatnym koncie i nawet już pobieram odsetki. One budują… Budują moją przyszłą siłę, o której jeszcze niedawno myślałam, że nie mam jej wcale… Ale tymczasem odkryłam ją w sobie. To proste w oswajaniu codzienności – sytuacje, które do niedawna przyprawiały mnie o szklistość oczu i drżenie rąk, zaczynają mnie bawić, jakbym oglądała film, który wcale mnie nie dotyczy… Czuję się coraz pewniej, coraz lepiej, każdego dnia coraz bardziej godzę się z sobą. Ten sam, który zaraził mnie swoją wiarą we mnie, nauczył mnie, że warto mieć marzenia…. Bo od niego dostałam także inny dar – umiejętność obchodzenia się z dystansem. Kiedyś miałam zbyt mały dystans do siebie, a zbyt wielki do świata. Uzdrawiam tą relację: coraz mniej przejmuję się opinią świata. I jest mi z tym dobrze, każdego dnia coraz lepiej…

 

 

13 maja 2003   Komentarze (6)
Besia | Blogi