• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

besia

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
28 29 30 01 02 03 04
05 06 07 08 09 10 11
12 13 14 15 16 17 18
19 20 21 22 23 24 25
26 27 28 29 30 31 01

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Archiwum

  • Sierpień 2008
  • Grudzień 2006
  • Lipiec 2005
  • Luty 2005
  • Styczeń 2005
  • Grudzień 2004
  • Listopad 2004
  • Październik 2004
  • Wrzesień 2004
  • Sierpień 2004
  • Lipiec 2004
  • Czerwiec 2004
  • Maj 2004
  • Kwiecień 2004
  • Marzec 2004
  • Luty 2004
  • Styczeń 2004
  • Grudzień 2003
  • Listopad 2003
  • Październik 2003
  • Wrzesień 2003
  • Sierpień 2003
  • Lipiec 2003
  • Czerwiec 2003
  • Maj 2003
  • Kwiecień 2003
  • Marzec 2003

Archiwum 08 maja 2003


KICI... KICI...

A jednak… Dobre myśli są jak kot. Ktokolwiek próbował takiego złapać ten wie, o co chodzi. Na próżno wyciągać rękę. Kot musi chcieć przyjść sam do nas. Otrzeć się o nogi, zamruczeć, wyprężyć grzbiet. A potem nie ponaglany wskoczyć na kolana. Próba złapania kota kończy się porażką i zadrapaniami. Bo to on wybiera nas, a nie my jego…

 

Więc puchaty kot moich dobrych myśli wskoczył sam na kolana… I teraz go pieszczę, drapię, delikatnie przeczesuję palcami miękkie futerko. A on rozkosznie pomrukuje, mruży oczy i nadstawia się o jeszcze…

 

I jeszcze gdzieś bardzo, bardzo w zakamarkach świadomości czai się obawa, że jeden nieostrożny ruch wystarczy, aby spłoszyć kota z moich kolan. Na razie na to nie pozwolę. Może ten kot wcale nie jest płochliwy….?

 

Ale z dobrymi myślami jest jak z kotem – na siłę nijak nie można ich zatrzymać…

 

 

08 maja 2003   Komentarze (6)
Besia | Blogi