• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

besia

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
31 01 02 03 04 05 06
07 08 09 10 11 12 13
14 15 16 17 18 19 20
21 22 23 24 25 26 27
28 29 30 01 02 03 04

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Archiwum

  • Sierpień 2008
  • Grudzień 2006
  • Lipiec 2005
  • Luty 2005
  • Styczeń 2005
  • Grudzień 2004
  • Listopad 2004
  • Październik 2004
  • Wrzesień 2004
  • Sierpień 2004
  • Lipiec 2004
  • Czerwiec 2004
  • Maj 2004
  • Kwiecień 2004
  • Marzec 2004
  • Luty 2004
  • Styczeń 2004
  • Grudzień 2003
  • Listopad 2003
  • Październik 2003
  • Wrzesień 2003
  • Sierpień 2003
  • Lipiec 2003
  • Czerwiec 2003
  • Maj 2003
  • Kwiecień 2003
  • Marzec 2003

Archiwum 23 kwietnia 2003


naturalizm realizm

Szłam na piechotę. Nienawidzę wiecznie przepełnionych tramwajów, gdzie ludzie pełni nienawiści przytulają się do siebie, depczą sobie po nogach, miotają przekleństwa, zerkając ukradkiem, komu wyciągnąć z torebki portfel.

Mżyło. Przechodnie spiesząc się otwierali nad głowami parasole i od razu na chodnikach powstał tłok. Parasole zderzały się ze sobą.

MężczyĄni byli uprzejmi i kiedy mnie mijali, podnosili parasol wysoko nad głowę, żebym mogła pod nim przejść. Ale kobiety nie ustępowały. Mierzyły się twardym wzrokiem i każda czekała, aż ta druga okaże się słabsza i ustąpi. Spotkanie dwóch parasoli była próbą sił.

Z początku ustępowałam, ale kiedy zobaczyłam, że żadna nie rewanżuje się za moją uprzejmość, zaczęłam mocno ściskać w ręku parasol, tak samo jak tamte. Kilka razy wpadałam na parasol z naprzeciwka, ale nikt nigdy nie powiedział: „przepraszam”. Na ogół nie padało żadne słowo, tylko dwa albo trzy razy usłyszałam: „ślepa jesteś?”

Kobiety uzbrojone w parasole były stare i młode, ale najbardziej zawzięte bojowniczki zdarzały się właśnie między młodymi. Wsiadłam w przeklęty autobus.

Na dwóch umieszczonych przed sobą amfiteatralnie siedzeniach były kobiety tak ściśnięte, że jedna dotykała drugiej. Obok mnie pociła się trzydziestoletnia kobieta o prześlicznej twarzy. Od pach zwisały jej dwie niezwykłych rozmiarów piersi, które huśtały się przy każdym ruchu. Kobieta wstała, stwierdziłam, że również jej tyłek przypomina dwa monstrualne worki i nijak nie mają się do ślicznej twarzy. Kobieta uśmiechnęła się do mnie. Miała delikatny nosek, ogromne piwne oczy i dziecięce spojrzenie. Schodziła po stopniach, w ślad za delikatną twarzą znów wyłoniły się dwa wielkie worki, które kołysały się, rozpryskując wokół siebie drobne kropelki zimnej wody….

Naturalizm.
Realizm.

 

23 kwietnia 2003   Komentarze (5)
Besia | Blogi