Wrocław, opalanie i nogi
Uwielbiam stan, kiedy cieniutkie i delikatne włoski na moim ciele nabierają na opalonej skórze złocistego blasku. UWIELBIAM BYĆ OPALONA. To jedno z moich małych ulubionych rzeczy.
Bo jak kiedyś wspomniałam: You look good – you fell good. Bill Crystal miał świętą rację.
Co innego sprawa, że żeby się opalać musiałam przyjechać do Wrocławia. Przyjechałam z samego rana. Podróż oczywiście z przygodami, bo na autostradzie brakło nam paliwa (tak mi się spieszyło do Wrocławia a poza tym miała być po drodze stacja). M A S A K R A… Dlaczego ludzie nie wożą już benzyny w kanistrach? Rozleniwił ich kapitalizm.. leniuchy jedne… W każdym razie dostaliśmy najdroże paliwo. 120zł za 5 litrów ? Kochana pomoc drogowa…
Ale Wrocław po prostu piękny. Mój przyjaciel poszedł pozałatwiać swoje sprawy – a ja dziczałam po Wrocławiu i zachwycałam się słońcem, wrocławianinami, zabytkami i czym się dało. Zadzwoniłam po koleżankę. Tylko nie wiem dlaczego sobie ubrałam buty na wysokim obcasie… Teraz moje nogi czują Wrocław.
Czuję się uduchowiona, jeszcze lekko oszołomiona i mam wielki dylemat. Gdzie ja mam w końcu się przeprowadzić? Wrocław? Czy Kraków?....
Ale solarium polecam. Wrocławskie. Opala. Jak nigdzie.
Howk!
S();