...TAAAKA PRZESYŁKA...
Wieczorem zagladam do skrzynki w biegu do mieszkania (bo głodna byłam jak wilk, a w domu pysznosci!).
Zagladam tam i widzę!
Więc odkluczam i ....
Oooooo... paczuszka jest grubasna i nie da się wyjać!
Żałosc mnie zdjęła okrutna, bo się doczekać nie mogłam, żeby się tam dostać.
Potrzeba matka wynalazku:)
Więc rozpakowałam paczuszkę w skrzynce na listy i ... puszeczka po puszeczce wydostałam herbatki :)
W tak zwanym międzyczasie wykopałam czerwona bibułkę i jeszcze taka folię zabezpieczajaca.
Rozgladałam się pilnie na boki, czekajac, kiedy jakis sasiad wyskoczy i uzna, że się włamuję do skrzynek na listy i drogocenne przesyłki kradnę.
A ja nie! Wcale nie!
Ja tylko herbatkę wydostawałam...
A że trwało to? Ba...
Za to jak ta herbatka smakowała... No mówię wam! Niebiański koktajl...
Dodaj komentarz