... KSIEZYC, UPAŁ I JA ...
Upał wyzwala we mnie kobiecosc... Nie męczy, ale rozbudza...
Jest ciepła, letnia noc... a może to jeszcze wieczór...?
Letnie wieczory są niesamowite, tak inne od tych zimowych, kiedy to dzień bardzo niepostrzeżenie umyka, a noc nadchodzi zawsze z zaskoczenia i zawsze niezauważona. Czy istnieje cos takiego jak zimowy wieczór...? Nie, wieczór, i cały jego magiczny urok przeznaczony jest dla wiosny, lata i jesieni. Zima jest tylko dniem i noca, wieczór zima nie istnieje... Choć sa tacy, którzy temu przecza... Zima jest noca, a noc jest magiczna, więc i zima ma dla mnie bardzo magiczny wydzwięk...
Kocham księżycowe noce... Uwielbiam kiedy księżyc rozsiewa wokół blask, który dobrze po północy podpełznie ponad moje okno i usilnie będzie próbował mnie zbudzić oswietlajac swoim upiornym nieco swiatłem.... Zastanawiam się co tak naprawdę dzieje się kiedy to dziwne swiatło buszuje w moich włosach, albo kiedy wolno przeslizguje się po brwiach... Jakos dziwnie wydaje mi się, że tam mnie nie ma... Dziwna to tajemnica, dla mnie na zawsze nieodgadniona, przecież jesli cos się sni to jestem w tym snie... Więc jak mogę być i tam i tu...?
A dzis jest mi kobieco... I równie kobiece mam dzis mysli... Dzis czuję się... No własnie... I to nie zasługa snu... Ostatnio funkcjonuję na jawie... Rzeczywistosc bywa piękna, a nawet łapię się na tym, że coraz mniej mnie przeraża...
Czy to znaczy, że obojętnieję? czy tylko skutecznie znieczulam?
A jutro zapowiadaja burze... Oby były...
Dodaj komentarz